Maryjo, Królowo Polski, bądź natchnieniem dla tych, którzy walczą o trzeźwość narodu

Jan Paweł II

Narodowy Program

ZARYS NARODOWEGO PROGRAMU TRZEŹWOŚCI

Dr hab. Krzysztof A. Wojcieszek, profesor Pedagogium WSNS w Warszawie

Dlaczego Program?

Polacy pytani o to, co jest problemem społecznym,wymieniają różne sprawy, ale najczęściej są to bezrobocie i… alkoholizm. Czy słusznie?

Gdy przyjrzeć się bliżej, okaże się, że jest w Europie wiele krajów, w których problemy alkoholowe są wyraźnie większe, niż między Odrą a Bugiem. Widać jednak nasze alkoholowe kłopoty są na tyle bolesne, że mają wysoką rangę. Ta intuicja rodaków jest właściwa. Na tle światowym znajdujemy się, wraz z wieloma europejskimi narodami, w czołówce tych, którzy z powodu picia cierpią najbardziej. Po prostu Europa ma przykry wyróżnik – pije dużo i szkodliwie. I chociaż w Europie liderami nie jesteśmy, to jednak mamy nad czym pracować. Symbolem tego europejskiego „fatum” może być uporczywe wskazywanie części europejskiej prasy na ewentualny problem alkoholowy przewodniczącego Komisji Europejskiej, wbrew jego stanowczemu dementi. Powtarzam: jest nad czym pracować. Aby jednak cokolwiek zrobić, trzeba wiedzieć: co robić i jak robić – określić cele i metody pracy. I do tego właśnie służą programy jako opisy projektów społecznych. Jeśli jakiś „temat” wrósł w polską historię i obyczaj, jego zmiana wymaga szczególnie wytężonej i dobrze zaplanowanej pracy.

W Polsce w dotkliwy sposób cierpi wiele milionów ludzi z powodu nadużywania alkoholu przez dorosłych i sięgania po alkohol przez nieletnich. To dlatego Narodowy Program Trzeźwości jest niezbędny.

Główne problemy alkoholowe Polski

Opis problemów alkoholowych danego kraju mieści się na jednej stronie Raportu WHO o stanie problemów alkoholowych na świecie z roku 2014. Kilka syntetycznych tabelek dających się odnieść do podobnych statystyk dla innych państw, które umieszczono obok. Jednak to, co czytelne dla fachowca, może być zawiłe dla przeciętnego Czytelnika, a przecież tacy „przeciętni” tworzą historię. Czy da się wskazać na jakieś polskie prawidłowości? Owszem.

I tak:

Pijemy zbyt dużo i zbyt intensywnie, co powoduje proporcjonalnie wiele kłopotów w stosunku do ilości wypijanego alkoholu (przypadki uzależnienia – nie mniej niż 600 tysięcy ciężko uzależnionych, 3 razy tyle lżej uzależnionych wg klasyfikacji DSM V, zgony, wypadki, choroby, przestępstwa, rozpad małżeństw i rodzin, niezdolność wielu młodych ludzi do zawarcia małżeństwa i wychowania dzieci z powodu nadużywania alkoholu). Dotkliwe są też powikłania chorobowe oraz ogromne koszty ich leczenia.

Doznajemy ogromnych strat w zakresie życia rodzinnego (np. w 70% przemocy domowej), występuje „dziedziczenie problemów”. Dramat ten dotyczy kilku milionów chronicznie cierpiących ludzi.

Gustujemy w mocnych trunkach, co wskazuje na zastosowanie alkoholu jako narkotyku. Lubimy upijać się, co toleruje nasza obyczajowość. Kilkanaście procent dorosłej populacji to alkoholowi rekordziści.

W wielu środowiskach funkcjonuje towarzyski przymus picia, swoisty „terror alkoholowy”, a ogólnie picie uważa się za normę społeczną („alkohol jest dla ludzi”).

Część naszych elit społecznych nie należy do najtrzeźwiejszych, co utrudnia realizację wszelkich projektów społecznych.

Młodzież zbyt wcześnie (12-13 lat) przechodzi inicjację alkoholową (o jakieś 8 lat za wcześnie wg kryteriów USA!).

Stosunkowo niski jest poziom wiedzy na temat skutków działania alkoholu, pijemy niekompetentnie.

Niezwykle silny ekonomicznie i politycznie jest biznes alkoholowy, wspomagany przez media i część polityków (mimo że picie powoduje więcej strat ekonomicznych, niż daje zysków!!!).

Nadmierna jest dostępność alkoholu – wielka liczba punktów dystrybucji i przystępna cena. Reklama i marketing alkoholu są wszechobecne, łatwo osiągają swe cele.

Nie jesteśmy świadomi naszych dużych możliwości w zakresie rozwiązywania problemów alkoholowych i nie zawsze wiemy, co robić w konkretnej sytuacji, nawet jeśli odpowiednie zasoby istnieją tuż obok.

Zaniedbujemy konieczne działania zapobiegawcze lub sprowadzamy je do fikcyjnej niby działalności, na którą wydajemy sporo pieniędzy. Znaczna część stosowanych obecnie programów profilaktycznych jest nieskutecznych.

Straty ekonomiczne z tytułu picia alkoholu są bardzo znaczące na tle całości budżetu.

Nasze atuty w zmaganiu z problemami alkoholowymi

Program nie może się opierać jedynie na identyfikacji problemów ( chociaż taka mapa jest bardzo cenna). Może nawet ważniejsze są zasoby, potencjał do ich rozwiązywania. Mamy takie w kraju? Owszem.

Oto one:

Mamy system prawny uznawany za jeden z najlepszych na świecie, niezła ustawa o wychowaniu w trzeźwości z tradycjami sięgającymi początków niepodległej Polski (lex Pawłowska). Zdefiniowane obowiązki samorządu i rządu, nadzieja na oddolne działania zawarta w ustawie;

Posiadamy sporo specjalistów z zakresu terapii uzależnień i profilaktyki z wysokimi kompetencjami i tzw. polski model rozwiązywania problemów alkoholowych (Europejskie Towarzystwo Badań nad Profilaktyką zostało założone w Polsce!);

znaczne zasoby finansowe przeznaczane ustawowo na rozwiązywanie problemów alkoholowych;

Istnieje sieć instytucji systematycznie działająca na tym terytorium, zarówno samorządowych, rządowych, jak i pozarządowych;

Mamy spory zasób doświadczeń i programów z ostatnich lat, spory zasięg programów profilaktycznych, kilka wieloletnich, interdyscyplinarnych Narodowych Programów Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, przygotowanych przez grona eksperckie;

Funkcjonuje dość liczna, gęsta sieć grup samopomocowych, w porównaniu do innych krajów (kilka tysięcy grup AA i kilkaset Al-Anon, stowarzyszenia abstynenckie);

Silna jest aktywność i tradycja Kościoła, istnieją ruchy abstynenckie (np. Krucjata Wyzwolenia Człowieka i Ruch Światło Życie („oaza”), Dziecięca Krucjata Niepokalanej, katolickie bractwa trzeźwościowe, harcerstwo), a także nadal niezły jest stan życia duchowego Polaków (zarówno religijnego, jak i rodzinnego);

Ważna jest tradycja historyczna od ok. XVII wieku oparta na wybitnych „herosach trzeźwości”– w ogromnej większości duchownych – i ich genialnej pracy (Papczyński, Szymkiewicz, Antoniewicz, Fiecek, Kapica, Blachnicki i wielu innych);

Polskę charakteryzuje przewaga liczebna dorosłych abstynentów nad pijącymi problemowo, a w każdym razie znaczna przewaga umiarkowanie pijących;

Posiadamy dużo dobrej literatury fachowej, popularnej i naukowej;

Nadal istnieje spora grupa osób gotowych przyczyniać się do rozwiązywania problemów (przypomnijmy – większość Polaków używa alkoholu w sposób umiarkowany lub są abstynentami).

Być może praca oparta na tych zasobach sprawiła i sprawia, że nasza sytuacja, chociaż istotnie nieciekawa, jest lepsza, niż wielu naszych sąsiadów? Bez tej pracy i zasobów byłoby już naprawdę bardzo źle. A tak walczymy i nie bez (ograniczonych) sukcesów.

Dziś pijemy ok. 10 litrów czystego alkoholu na głowę, a przecież są w Europie państwa, które w ciągu ostatnich 100 lat miewały okresy, gdzie to spożycie było na poziomie… 40 litrów! Nadal są na świecie społeczności (Syberia), które na naszych oczach wprost giną z powodu picia alkoholu. Giną definitywnie, fizycznie…

Skoro jest nieźle („mamy zasoby”, nie jesteśmy najgorsi”), to po co łamać sobie głowę nad jakimś Programem? Ponieważ aktualny stan problemów alkoholowych to nadal morze ludzkiego cierpienia, w pewnym sensie niewyobrażalnego, a także ponieważ wiadomo JAK można temu cierpieniu zaradzić! Wiedza w Polsce i na świecie tak się rozwinęła, że dość dobrze potrafimy wskazać realne sposoby zmiany społecznej. Bardzo warto się o nią starać. Poza tym… obiecaliśmy, i to nie raz. Najbardziej w Jasnogórskich Ślubach Narodu Polskiego. Słusznie, ponieważ problemy alkoholowe są jedną z naszych narodowych wad, naszą historyczną „piętą achillesową”. Otaczają nas narody, które w swej historii doświadczyły dobrowolnego lub przymusowego pijaństwa i również u nich używanie tego narkotyku jest straszne w skutkach. Rosja i Prusy budowały na podatkach alkoholowych swe ogromne armie, wprost przymuszały ludność do picia. To przymuszanie miało również miejsce w Polsce, od wieku XVII. Istniały grupy, których dochody zależały od propinacji (tzw. przywilej propinacyjny ziemian zapewniający 1/3 dochodów rolnych).

W Polsce praca nad trzeźwością była powiązana z walką o niepodległość, o wewnętrzną i zewnętrzną suwerenność, o wolność duchową i wartości religijne. Polska? Albo trzeźwa, albo jej wcale nie będzie – mawiali nasi Święci.

Pamiętajmy:

Walka o wolność, gdy się raz zaczyna, z krwią ojca spada dziedzictwem na syna”.

Najważniejsze elementy Programu: cele i narzędzia/metody

Dojrzały Narodowy Program musi powstać jako pewien wynik namysłu i zgody narodowej, musi być dyskutowany podczas ogólnych spotkań w rodzaju Kongresu. Warto zaproponować kilka głównych celów i metod działania, chociażby po to, aby było nad czym podyskutować i co zmieniać lub uzupełniać. Postaram się coś takiego przedstawić, przy zastrzeżeniu, że jest to jedynie szkic Programu.

Cele Narodowego Programu Trzeźwości

Zmiana miejsca używania alkoholu w świadomości Polaków, zmiana ogólnej normy „pije się”– rezygnacja z dominacji „narkotycznego” używania alkoholu w kulturze życia codziennego

Alkohol etylowy jest silnym narkotykiem. Taki styl jego używania, jak u nas, przypomina społeczną zgodę na… narkomanię. Niektórzy specjaliści oceniają siłę narkotyczną alkoholu na 80% siły heroiny, najsilniejszego środka psychoaktywnego. Alkohol ma własność wywoływania kilkudziesięciu biochemicznych efektów w naszym układzie nerwowym, w tym głęboko relaksujących i euforycznych. To bardzo atrakcyjna substancja dla ludzi niedojrzałych emocjonalnie i społecznie, niemal idealny „rozweselacz serca ludzkiego” i do tego dostępny oraz tani. Czy odpowiedzią na tę atrakcyjność byłaby prohibicja? Takiego celu nie stawiam, mimo że jestem zaprzysięgłym abstynentem. Dlaczego? Aby to wyjaśnić, można przywołać analogię między alkoholem a współżyciem seksualnym. Działania prokreacyjne człowieka to jedno z najwspanialszych i najważniejszych działań. Zapewnia trwanie ludzkości, skleja wspólnoty rodzinne, jest odblaskiem Bożej miłości. A jednocześnie wiemy, jak wiele cierpienia potrafi przynieść seksualność człowieka, który odrywa ją od miłości małżeńskiej i odpowiedzialnego rodzicielstwa. To bardzo wymagający dar dla człowieka. Wiemy, ile trzeba włożyć wysiłku w ucywilizowanie naszych popędów. Podobnie alkohol. Silnie i skutecznie zmienia nasze przeżycia. „Punktuje” mózg silną przyjemnością. Jest groźny i wymagający. Nie jest jednak złem samym w sobie! Podobnie jak nasza seksualność.

Alkohol jest silnym narkotykiem, ale w pewnych warunkach można go „oswoić” i taki „oswojony” staje się mniej groźny. Mówię to konsekwentnie jako wieloletni abstynent i znawca problemów alkoholowych od każdej strony: praktycznej i naukowej.

Tak, jak nie godzimy się, aby ludzie zaspakajali popęd seksualny gwałcąc innych, tak nie możemy zgodzić się na hasło „pijcie, jak chcecie, gdzie chcecie i kiedy chcecie”. Picie alkoholu nie może być NORMĄ, bo okazuje się, że taka normatywność ZAWSZE kończy się nadużyciami. Używanie alkoholu musi się znaleźć w obszarze rozumu i odpowiedzialności.

Celem numer jeden Programu byłaby zmiana usytuowania napojów alkoholowych w naszej kulturze. Z zachowania niemal bezwiednie akceptowanego na zachowanie kontrolowane, świadome wszystkich skutków i ryzyka, uporządkowane i wolne. Co to znaczy?

Że musimy koniecznie znieść OCZYWISTOŚĆ picia i zwłaszcza społeczne przymusy w tym zakresie. Efektem Programu może być taka sytuacja, gdy nikt się nie zdziwi, że ktoś nie pije, że jakaś uroczystość odbywa się całkiem na trzeźwo. Dodajmy, że odwrotną normę zakłada przemysł alkoholowy. Jego dążeniem jest pozycjonowanie picia alkoholu jako zachowania normalnego i nawet niezbędnego. A do tego powszechnego.

Stan natury ludzkiej sprawia, że przy takim układzie alkohol bierze nas w posiadanie. Nie tylko licznej grupy nieszczęsnych alkoholików (minimum 600 do 800 tysięcy w kraju), ale nas wszystkich. Dopóki picie będzie stanowiło normę społeczną, dopóty cel ten nie zostanie osiągnięty. Po czym poznamy, żeśmy to osiągnęli? Po tym, że czyjaś abstynencja nie będzie budzić najmniejszego zdumienia, ale raczej szacunek. Wolność i rozumność!

Bez takiego usytuowania alkohol jest wykorzystywany w sposób nieodpowiedzialny, a normą społeczną i obyczajową staje się jego nadużywanie.

Zmiana sposobu używania, tak, aby NIGDY alkohol nie był używany w charakterze silnego narkotyku (używanie bez nadużywania i upojenia)

Całkowita dezaprobata dla upijania się, świadoma nietolerancja dla pijaków.

Realna abstynencja młodzieży do 21 roku życia

Aktywne wykorzystanie okresu przed inicjacją alkoholową na edukację i trening niepicia oraz optymalne określenie wieku inicjacji jako 21 lat (uwaga – cel osiągany stopniowo).

Wzrost społecznej wiedzy o działaniu alkoholu

Rozpowszechnienie faktycznej wiedzy na temat szczegółów działania alkoholu i społecznych uwarunkowań jego używania w całym społeczeństwie, zwłaszcza wśród konsumentów napojów alkoholowych. Jeśli używać, to roztropnie i odpowiedzialnie, by nigdy nie nadużywać.

Faktyczne zapewnienie wszystkim osobom dotkniętym problemami alkoholowymi pomocy adekwatnej do ich potrzeb i stanu wiedzy naukowej w zakresie skuteczności pomagania

Pomoc dostępna „na najdalszej wiosce”. Zwłaszcza przerwanie tzw. międzypokoleniowego transferu uzależnienia. Terapia dla rodzin i dzieci osób problemowo pijących. Systemowe motywowanie do szukania pomocy.

Absolutne wykluczenie picia z wielu szczególnie wrażliwych sytuacji życiowych

Np. takich jak: nieletni, ciąża, praca, odpowiedzialność, pewne choroby, kierowcy, sport). Zwłaszcza dotyczy to elit!

Pełna rezygnacja z tzw. pijanego budżetu

Oparcie ekonomii narodowej na innych zasobach, niż dochody z obrotu napojami alkoholowymi.

Faktyczne i powszechne docenianie społeczne osób i instytucji pracujących na rzecz trzeźwości

Utrwalenie, zbudowanie lub rozwój zaplecza osobowo – koncepcyjno – instytucjonalnego dla celów tej zmiany

Zbudowanie zgody narodowej i nadanie najwyższych priorytetów tej zmianie, konsekwentnie realizowanej

Widoczne oznaki DECYZJI NARODU, oparcie działań na społecznym poparciu dla celów i metod przemiany.

Naród, który osiągnąłby takie cele, byłby zaiste sprawny w umiarze (cnotliwy w wymiarze społecznym). Czy to możliwe? Tak, zdarzały się w historii precedensy, a na świecie liczba abstynentów przewyższa liczbę pijących (Raport WHO, 61,7% dorosłej ludności świata nie piło alkoholu w ostatnim roku), a światowe średnie spożycie na głowę rocznie jest na poziomie 50-60% europejskiego.

Ten piękny świat wolnych ludzi jawi się nam w tej chwili jako rodzaj utopii. Gdybym sądził, że to utopia, nie zabierałbym głosu. To program realny i konieczny. Tyle tylko , że jego realizacja opiera się na dość szczególnych metodach i warunkach. I teraz zajmiemy się tymi metodami i warunkami. Pójdziemy tropem celów, zastanawiając się punkt po punkcie jak można je osiągnąć.

Narzędzia, metody

Gdy ustali się cele, wtedy można zająć się środkami, co jest istotą roztropności.

Cel nr 1 jest najważniejszy i …najtrudniejszy. Być może sam jeden wystarczyłby za wszystkie pozostałe. Stąd kwestia środków do jego osiągnięcia jest również kluczowa. Uważam, że dotychczas myliliśmy środki z celami, co za chwilę stanie się jasne.

Oto lista narzędzi do osiągania kluczowego celu nr 1:

faktyczne ograniczenie dostępności napojów alkoholowych (w tym w drodze zaakceptowanych społecznie zmian legislacyjnych od poziomu Sejmu do poziomu gminy, np. limit punktów na gminę, ograniczenia marketingowe, ograniczenia lobbingu, ceny i podatki);

zmniejszenie spożycia per capita do poziomu średniej światowej (czyli ok. 6 litrów rocznie, dziś pijemy ok. 9,5 – 10 litrów);

aktywna promocja dojrzałej i świadomej abstynencji z punktu widzenia ludzkiego zdrowia i rozwoju;

edukacja publiczna na dużą skalę, prezentująca ten cel i jego zalety;

zaangażowanie elit i autorytetów społecznych, lokalnych i ogólnopolskich, w celu wyjaśnienia tego dążenia, oficjalne proklamowanie celu;

poszukiwanie zasobów do zmiany, w tym duchowych oraz integracja wszystkich potencjalnych sojuszników, zwłaszcza ruchów trzeźwościowych wokół tego dążenia;

zaaranżowanie systemu analizy i monitorowania stopnia osiągania celu we współpracy z ośrodkami badawczymi.

Pozostałe cele mają swoiste metody. Oto propozycja:

Promocja używania alkoholu bez przekraczania bezpiecznych granic, edukacja społeczna w zakresie skutków upijania się, programy profilaktyczne dla dorosłych w każdych dostępnych środowiskach.

Inwestycje w rozwój programów profilaktycznych, przygotowanie nauczycieli do roli profilaktyka, objęcie różnymi formami pracy WSZYSTKICH młodych ludzi, proporcjonalnie do potrzeb i sytuacji rozwojowych, medialne kampanie edukacyjne skierowane do młodych, praca z rodzicami w kierunku podjęcia przez nich zadań profilaktycznych.

Opracowanie nowych skutecznych programów profilaktycznych, których głównym celem będzie uczenie dzieci, młodzieży i dorosłych dojrzałej sztuki życia (w tym wypracowania cnoty wstrzemięźliwości), a nie tylko przestrzeganie przed używaniem alkoholu w wieku rozwojowym i przed nadużywaniem alkoholu
w wieku dorosłym. Podstawą takich programów powinna być przyjaźń z Bogiem, pozytywne więzi w rodzinie oraz respektowanie podstawowych wartości i norm moralnych. Oczywiście należy pozostawić w nich warstwę ostrzeżeń specyficznych wobec alkoholu z powodu niewiedzy i przekłamań „pokutujących” w społeczeństwie. Zwłaszcza dorośli powinni być w centrum uwagi profilaktyków (rodzice, nauczyciele, urzędnicy, policjanci, pracownicy wymiaru sprawiedliwości, trenerzy sportowi).

Masowa, powszechna i skuteczna edukacja publiczna na wszystkich etapach życia człowieka. Ograniczenia antymanipulacyjne w mediach i marketingu. Pozyskanie światłych dziennikarzy i dostarczanie im materiałów do pracy. Uruchamianie działań sieciowych, opartych na współpracy przygotowanych wolontariuszy.

Inwestycje w kadrę (szkolenia, badania) i dobrze pracujące ośrodki, analiza przeszkód w korzystaniu z pomocy, promocja środowisk samopomocowych. Torowanie drogi do uzyskania pomocy, wspierające programy informacyjne w mediach (co już było, a zniknęło), szerzenie wiedzy o potrzebach zwłaszcza rodzin z problemem alkoholowym, ale też pozycjonowanie uzależnienia jako choroby (destygmatyzacja uzależnionych).

Kampanie przeciw pijaństwu elit, nacisk na gremia polityczne i zawodowe, zmiany w prawie utrudniające pijaństwo w pracy, specjalistyczne programy interwencyjno – profilaktyczne w wybranych środowiskach zawodowych.

Wypracowanie i promocja modelu ekonomicznego, redukującego „pijany budżet”.

Zwiększenie możliwości promocji osób pracujących na rzecz trzeźwości poprzez rozszerzenie i urozmaicenie wyróżnień, nagród, plebiscytów lokalnych, zachęta dla mediów w tym kierunku (misja!).

Analiza faktycznych możliwości wszystkich instytucji zajmujących się tematem, redukcja utrudnień, zwiększenie funduszy i być może ustanowienie obok już istniejących nowego ośrodka (?) – jednak ważniejsze jest ochrona i wzmocnienie tego, co mamy.

Zaplanowana praca polityczna dla osiągnięcia tego celu, spotkania dla uzyskania konsensusu, edukacja elit politycznych, wzbudzanie zainteresowania społecznego tematyką.

Co ciekawe, wiele z opisanych tutaj działań już było lub jest podejmowanych. Zatem należy je odszukać, integrować, promować, wzmacniać . Promujmy tzw. dobre praktyki, bo je mamy! Co więcej, niektóre z tych działań są dobrze dopasowane do światowych standardów.

Niezwykle ważne w całości Programu jest uzyskanie społecznej zgody dla jego celów i metod. Bez takiej zgody zawiśnie on w próżni. Musi być owocem dojrzałości, partycypacji społecznej. Musi być rezultatem autentycznych decyzji poszczególnych ludzi. Program to w gruncie rzeczy opis pewnej zmiany społecznej, a zatem aktualne są wszystkie ustalenia dotyczące praw rządzących zmianami. Animatorzy Programu powinni je znać i uwzględniać w swej pracy. Być może jest tu potrzebna jakaś zorganizowana forma edukacji, jakiej próby podejmowano w poprzednich latach, niekiedy z ciekawymi i dobrymi skutkami.

Przedstawiony szkic to zaledwie wstęp do dyskusji, propozycja pod namysł tych wszystkich, którym leży na sercu trzeźwość Polaków. To program ambitny, ale jestem przekonany, że realny. Dyskusja otwarta!

Dr hab. Krzysztof A. Wojcieszek, profesor Pedagogium WSNS w Warszawie