Maryjo, Królowo Polski, bądź natchnieniem dla tych, którzy walczą o trzeźwość narodu

Jan Paweł II

Homilia Bpa Tadeusza Bronakowskiego w czasie pierwszego dnia Pielgrzymki

W czasie Mszy świętej w pierwszym dniu 37. Ogólnopolskiej Pielgrzymki AT na Jasną Górę homilię wygłosił Bp Tadeusz Bronakowski. Oto jej treść:

query_builder 2018-06-17
Homilia Bpa Tadeusza Bronakowskiego w czasie pierwszego dnia Pielgrzymki


Bracia w Chrystusowym kapłaństwie,
Wielebne Siostry,
Umiłowani Pielgrzymi zatroskani o trzeźwość Narodu!

Nie ma na świecie prostszego, a jednocześnie piękniejszego, bardziej bliskiego sercu słowa, niż matka. Żadne słowo nie zawiera w sobie tyle miłości, tyle ciepła i dobra. Dzisiaj w sposób szczególny myślimy o Matce Bożej i naszej Matce Ojczyźnie .
Wysłuchujemy z wdzięcznością i przejęciem słów naszego Zbawiciela: Oto Matka twoja. Ewangelista mówi, że od tej godziny umiłowany uczeń Chrystusa Jan wziął Ją do siebie.
Również dzisiaj z wysokości krzyża Chrystus mówi do każdego z nas: Oto Matka twoja. Św. Maksymilian Kolbe mówił, że nie można być bratem i przyjacielem Chrystusa, jeżeli nie jest się dzieckiem Jego Matki.
Te słowa niosą też wielką prawdę o naszej narodowej historii. Pierwsze teksty w języku polskim były modlitwami i pieśniami religijnymi ku czci Najświętszej Maryi Panny. Maryja, odpowiadając na prośby Polaków, wspierała nas w przełomowych momentach historii. Maryja trwa w polskich sercach. Do niej modlą się małe dzieci przed snem, do Niej uciekają się cierpiący i umierający. Jej wizerunki są w naszych domach rodzinnych i w przydrożnych, ukwieconych kapliczkach. Nie ma Polski bez Maryi. Chwałę Matki Bożej śpiewano pod Grunwaldem i na częstochowskich szańcach, głosiły ja ryngrafy polskich rycerzy i Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego. Do Niej zwracał się wieszcz w inwokacji eposu narodowego „Panno Święta co jasnej bronisz Częstochowy.., a strażnik więzienny wyznawał w Dziadach: ”dawno nie wiem, gdzie moja podziała się wiara,(…) Lecz nie dozwolę bluźnić imieniu Maryi”. Do Maryi uciekali się w latach komunistycznej nocy Prymas Tysiąclecia i św. Jan Paweł II, który słowa Totus Tuus Cały Twój – obrał za dewizę swojego pontyfikatu. Podjęta przez Prymasa Tysiąclecia Wielka Nowenna i pielgrzymka obrazu Maryi Jasnogórskiej po Ojczyźnie przemieniała świadomość narodu.
Niestety często nasza pobożność Maryjna ma zbyt powierzchowny charakter. Św. Matka Teresa z Kalkuty modliła się z pokorą: „Matko Boża, daj mi Twoje serce; tak piękne, czyste, pełne miłości i pokory. Daj mi takie serce, bym mogła przyjąć miłość Chrystusa i kochać Go, jak Ty Go kochasz, bym mogła służyć Mu w ubogich.”
Dzisiaj zapytajmy: czy modlimy się tak samo? Czy chcemy być podobni do Maryi? Czy jesteśmy gotowi służyć i pomagać z miłością i ofiarnością, tak jak Maryja? Czy jesteśmy zdolni do podążania za Chrystusem i czynienia wszystkiego, cokolwiek nam powie?
Cóż będą znaczyć pielgrzymki i piękne uroczystości, jeżeli w naszych rodzinach, w naszym społeczeństwie zabraknie maryjnych wzorów? Jeżeli wrogość, lenistwo, rozwiązłość, egoizm, zachłanność wypełnią nasze serca?
Matka Boża nie oczekuje od nas ckliwych wzruszeń, ale odwagi w służbie Bogu i bliźniemu. Maryja oczekuje od nas wielkiego świadectwa miłości do Boga i Kościoła. Miłości do drugiego człowieka i całej naszej ojczyzny.

Już po raz 37. jako Apostolstwo Trzeźwości stajemy przed tronem Jasnogórskiej Pani, naszej Matki i Królowej. Modlimy się w ważnej intencji trzeźwości naszych rodzin. Dzielimy się świadectwem życia wolnego od nałogów. Zastanawiamy się, co jeszcze uczynić, aby nasza Ojczyzna cieszyła się prawdziwą wolnością, której fundamentem jest właśnie trzeźwość.
Nasza obecność w Jasnogórskim Sanktuarium, które według słów św. Jana Pawła II – jest szczególnym miejscem ewangelizacji do wolności, wpisuje się w obchody setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę.
W czasie II Pielgrzymki Ojca świętego do Ojczyzny, w 1983 roku, padły tutaj niezwykle ważne słowa, które mimo upływu lat są dla nas aktualnym wezwaniem: „Chrystus obecny wraz ze swą Matką w polskiej Kanie stawia przed nami z pokolenia na pokolenie wielką sprawę wolności. Wolność jest dana człowiekowi od Boga jako miara jego godności. Jednakże jest mu ona równocześnie zadana. „Wolność nie jest ulgą, lecz trudem wielkości” — jak się wyraża poeta. Wolności bowiem może człowiek używać dobrze lub źle. Może przez nią budować lub niszczyć. Zawiera się w jasnogórskiej ewangelizacji wezwanie do dziedzictwa synów Bożych. Wezwanie do życia w wolności. Do czynienia dobrego użytku z wolności. Do budowania, a nie do niszczenia”.

Bracia i Siostry!
Apostolstwo i Duszpasterstwo trzeźwości jest właśnie budowaniem. Jest czynieniem dobrego użytku z wolności. Jest tamą postawioną niszczeniu życia przez nałogi.
Jest to misja tym bardziej potrzebna, że w naszej Ojczyźnie nie znikają, a wręcz pogłębiają się problemy z różnorodnymi nałogami. I chociaż prawie wszyscy mówią o wolności, tęsknią za nią, obiecują ją, to jako Naród nie zawsze dobrze korzystamy z daru wolności. Nie potrafimy wykorzystać jej do budowania. Nie potrafimy, a może nie chcemy, podjąć tego „trudu wielkości”. A przecież, „jako synowie Boga nie możemy być niewolnikami. Nasze synostwo Boże niesie w sobie dziedzictwo wolności”.
Jakże tragicznie brzmią słowa jednego z najsłynniejszych fragmentów książki Jerzego Pilcha „Pod mocnym Aniołem”: „Piję, bo piję. Piję, bo lubię. Piję, bo się boję. Piję, bo jestem obciążony genetycznie. Wszyscy moi przodkowie pili. Pili moi pradziadowie i dziadowie, pił mój ojciec i piła moja matka. Nie mam ani sióstr, ani braci, ale jestem pewien: gdyby byli na świecie, wszystkie moje siostry by piły i wszyscy moi bracia również by pili. Piję, bo mam słaby charakter. Piję, bo coś mi się przestawiło w głowie. Piję, bo jestem zbyt spokojny i chcę się ożywić. Piję, bo jestem nerwowy i chcę ukoić nerwy. Piję, bo jestem smutny i chcę rozweselić duszę. Piję, kiedy jestem szczęśliwie zakochany. Piję, bo daremnie szukam miłości”.
Możemy ze smutkiem powiedzieć, że takie właśnie słowa szepczą usta milionów naszych Rodaków, którzy szukają miłości tam, gdzie jej na pewno nie znajdą. Znajdą natomiast rozczarowanie, nieszczęścia, przegrane życie, a często i tragiczną, przedwczesną śmierć.

Kochani!
Czy rzeczywiście człowiek jest skazany na picie, na niewolę nałogów? Czy naprawdę nie potrafimy przerwać tego zaklętego kręgu niewolników, którzy swoją wolność wykorzystują do niszczenia? Co zrobić, aby zdecydowana większość trzeźwych Polaków przestała patrzeć bezradnie, lub – co gorsza, obojętnie na marsz milionów zmierzających ku przepaści, idących w rytmie wybijanym przez niestrudzonych bojowników alkoholowej sprawy? Czy nie przeraża nas to, że ci bojownicy alkoholowej sprawy głośno krzyczą o prawie do wolności kupowania i spożywania, czego chcą, kiedy chcą i ile chcą, że mają miliardy na reklamę, że mają wpływy, poparcie i mnóstwo innych środków, których nie mają bojownicy o sprawę trzeźwości Narodu?
My znamy odpowiedź na te trudne, dramatyczne pytania i problemy. Gdybyśmy jej nie znali, nie przybylibyśmy dzisiaj na tę Pielgrzymkę w intencji trzeźwości Narodu. Przyszliśmy tutaj, na Jasną Górę, do narodowego Sanktuarium, bo znamy tę podstawową prawdę o wolności Narodu, którą przypomniał nam św. Jan Paweł II: „Naród ginie, gdy znieprawia swojego ducha - naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza; tego żadne siły zewnętrzne nie zdołają zniszczyć!”. Przyszliśmy do Tej, która została nam dana ku pomocy, ku obronie, na której nigdy się nie zawiedliśmy. Wzywana – przychodzi. Proszona – wysłuchuje. I zawsze zwycięża.

Umiłowani!
Przywołajmy dzisiaj jedno z najważniejszych wydarzeń w historii naszej Ojczyzny: wielkie zwycięstwo pod Chocimiem, które uratowało Europę przed panowaniem Turków. Było to bez wątpienia „polskie Lepanto”. Oto, co w „Dzienniku wyprawy chocimskiej 1621 r.” zanotował hetman Stanisław Lubomirski: „Już przez sześć dni pertraktowaliśmy o pokój z Turkami, ale przystać na ich warunki nie można było, bo mniejsza już o stratę, jaką poniosłaby Rzeczpospolita, ale pokój ten byłby hańbiący. Wtem w nocy z 3 na 4 października, gdym nie spał, bo nieszczęścia Ojczyzny sen odegnały ode mnie, a nawet śpiąc czuwałem, pojawiła mi się Matka Boża, bo kto by Jej nie rozpoznał po otaczającym Ją świetle z wszystkich barw, od których noc zajaśniała mi jasnością nawet w życiu moim nie widzianą wśród dnia i usłyszałem od Niej to jedno słowo: WYTRWAŁOŚĆ. Znikła, a ja w zachwyceniu ukląkłem, lecz potem dopiero odzyskałem wiedzę, co mi czynić należy: podniósłszy oczy, ręce i serce w niebo, złożyłem dzięki Bogu, że mnie niegodnemu tym napomnieniem dał poradę. I dzięki złożyłem Najświętszej Maryi”.
Z historii wiemy, że to właśnie wytrwałość pomogła hetmanowi w pertraktacjach z Turkami. Miał świadomość, że mając tylko jedną beczkę prochu w obozie, ludzkimi wysiłkami nie jest w stanie odnieść zwycięstwa i doprowadzić do pokoju na warunkach godnych Rzeczpospolitej. Konieczna była interwencja Najświętszej Dziewicy. Kronikarze tamtych dramatycznych czasów zanotowali jeszcze jedno niezwykłe zdarzenie. Otóż w pierwszych dniach października 1621 r. ojciec Oborski, jezuita, w mistycznej wizji zobaczył twierdzę chocimską otoczoną osmańskimi wojskami, nad którą klęczał na obłokach przed Świętą Madonną Stanisław Kostka, błagając Ją pokornie o pomoc.
Czego uczy nas to wspaniałe wydarzenie sprzed wieków? Nas, którzy sprawie trzeźwości poświęcamy swój czas, swoje siły, pracę i modlitwę?
Przede wszystkich musimy wziąć sobie do serca to jedno słowo, które powiedziała Matka Boża do hetmana dowodzącego polskim wojskiem: „wytrwałość”. Nie możemy się zniechęcać w podejmowanych działaniach apostolskich. Nie możemy, nawet gdybyśmy nie widzieli natychmiastowych efektów naszej pracy.
Mamy przecież coś, czego nie mają wrogowie sprawy trzeźwości – Boże błogosławieństwo i przemożną opiekę Niepokalanej Dziewicy Maryi. Możemy liczyć na wstawiennictwo tak licznych polskich świętych, błogosławionych, którym walka o trzeźwość Narodu leżała mocno na sercu. Niech ta prawda wzmocni nas i na nowo zapali do gorliwej pracy i modlitwy. Mobilizujmy także innych do modlitwy, zwłaszcza różańcowej, w intencji apostolstwa trzeźwości. Wracając myślą do zwycięstwa pod Chocimiem, trzeba podkreślić jeszcze jeden jej niezwykle ważny aspekt. Czesław Ryszka napisał: „W tym czasie w Krakowie biskup Marcin Szyszkowski zarządził procesję różańcową. Wyniesiono na ulice z kościoła dominikanów obraz Matki Bożej Różańcowej. Była to kopia wizerunku Maryi, który był niesiony procesjonalnie w czasie zwycięstwa pod Lepanto. Odezwał się huk armat z baszt i bram miasta. Rozbrzmiały dzwony wszystkich kościołów, zwołując na tę uroczystość okoliczną ludność. Trzysta świec płonęło dokoła obrazu, stu śpiewaków królewskich intonowało różaniec. Kto tylko mógł, modlił się o ratunek dla wiary i ojczyzny! Było to 3 października. Kilka dni później podpisano pomyślne dla Polski traktaty. Nikt nie wątpił o tym, że to Matka Boża odniosła zwycięstwo”.

Kochani moi!
Przed nami wielkie zadanie realizacji Narodowego Programu Trzeźwości. Nie jest to łatwe zadanie, gdyż walka o trzeźwość Narodu jest walką o jego duszę. Bądźmy wytrwali i ufni w Bożą pomoc. Kiedy po tej Mszy świętej uklękniemy wspólnie przed Najświętszym Sakramentem, aby czuwać w intencji trzeźwości naszych rodzin, módlmy się z wielką wiarą i ufnością we wstawiennictwo Matki Bożej, Królowej Polski, w której Domu jesteśmy.
Radujmy się tym, że „mamy na Jasnej Górze Matkę. Jest to Matka troskliwa, tak jak w Kanie Galilejskiej. Jest to Matka wymagająca - tak jak każda dobra matka jest wymagająca. Jest to jednak równocześnie Matka wspomagająca: w tym się wyraża potęga Jej macierzyńskiego Serca. Jest to wreszcie Matka Chrystusa - tego Chrystusa, który, wedle słów św. Pawła, mówi stale wszystkim ludziom i wszystkim ludom: „Nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej” (Ga 4, 7) (św. Jan Paweł II).
Amen.

Zobacz także: