Drugi dzień Pielgrzymki AT na Jasną Górę. Homilia bpa T. Bronakowskiego
W niedzielę rano uczestnicy 41. Ogólnopolskiej Pielgrzymi Apostolstwa Trzeźwości odprawili Drogę Krzyżową na jasnogórskich Wałach. Rozważania i oprawę muzyczną przygotowała diecezja rzeszowska.
O godz. 9.30 w Kaplicy Cudownego Obrazu odprawiona został Msza święta na zakończenie pielgrzymki. Przewodniczył jej i homilię wygłosił bp Tadeusz Bronakowski. Po Mszy św. odmówiono akt oddania Apostolstwa Trzeźwości Matce Bożej.
Poniżej zamieszczamy pełny tekst homilii.
W niedzielę rano uczestnicy 41. Ogólnopolskiej Pielgrzymi Apostolstwa Trzeźwości odprawili Drogę Krzyżową na jasnogórskich Wałach. Rozważania i oprawę muzyczną przygotowała diecezja rzeszowska.
O godz. 9.30 w Kaplicy Cudownego Obrazu odprawiona został Msza święta na zakończenie pielgrzymki. Przewodniczył jej i homilię wygłosił bp Tadeusz Bronakowski. Po Mszy św. odmówiono akt oddania Apostolstwa Trzeźwości Matce Bożej.
Poniżej zamieszczamy pełny tekst homilii.
Czcigodni Bracia w Chrystusowym Kapłaństwie! Drodzy Ojcowie, Drogie Siostry Zakonne! Drodzy pielgrzymi zgromadzeni na 41. Ogólnopolskiej Pielgrzymce Apostolstwa Trzeźwości! Drodzy telewidzowie TV Trwam, Radia Maryja i Radia Jasna Góra! Umiłowani w Chrystusie Panu siostry i bracia!
„Będą patrzeć na tego, którego przebili, i boleć będą nad nim, jak się boleje nad jedynakiem, i płakać będą nad nim, jak się płacze nad pierworodnym”.
Liturgia Słowa, przeznaczona na dzisiejszą niedzielę, najpierw kieruje nasz wzrok na Ukrzyżowanego Pana. Przez otwarty włócznią Bok Zbawiciela widzimy Jego pełne miłości Boskie Serce. „Oto Serce, które tak bardzo ukochało ludzi, że w niczym nie oszczędzając siebie, całkowicie się wyniszczyło i ofiarowało, aby im okazać swoją miłość” – powie sam Pan Jezus św. Małgorzacie Marii Alacoque.
Czy ten widok mnie porusza? Czy wyciska z moich oczu łzy żalu, skruchy i prawdziwej miłości? Czy mam w sobie „ducha łaski przebłagania”? Czy wreszcie czerpię z tego przeobfitego źródła miłosierdzia, które wytrysnęło z Najświętszego Serca Pana Jezusa?
Umiłowani, na te pytania musimy sobie szczerze odpowiedzieć, aby dobrze zrozumieć dzisiejszą Ewangelię. Nie jest ona łatwa. Wymaga od nas odpowiedzi na Jezusowe pytanie, za kogo Go uważamy. Ale nie tylko. Przede wszystkim każdy powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ma świadomość, że przez wiarę jest synem Bożym – w Jezusie Chrystusie. Bo jak mówi św. Paweł Apostoł w drugim czytaniu: „wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa”. Innymi słowy: Jezus Chrystus jest naszą szatą. Jakże wielka to tajemnica! Jak ją zrozumieć? Przecież każdy z nas nieustannie doświadcza swoich słabości, swojej grzeszności. Kiedyś Papież Benedykt XVI mówiąc do kapłanów o „przyobleczeniu się w Chrystusa”, przypomniał słowa Apokalipsy o wybieleniu szat w krwi Baranka (7, 14) i podzielił się swoim osobistym doświadczeniem. Powiedział: „Już jako mały chłopiec zastanawiałem się: kiedy zanurzy się coś w krwi, nie stanie to się na pewno białe! Odpowiedź brzmi: „krew Baranka” to miłość ukrzyżowanego Chrystusa. To ta miłość oczyszcza nasze brudne szaty; czyni prawdziwym i oświeconym naszego przyćmionego ducha; mimo wszystkich naszych mroków przemienia nas samych w światłość w Panu”.
Umiłowani! Dopiero w tym kluczu możemy z odwagą podjąć wezwanie Zbawiciela, aby iść za Nim godząc się na wszystkie konsekwencje tej decyzji. On dokładnie wyjaśnia nam, z czym się ona wiąże. Mówi: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa”.
Czy jesteśmy gotowi, aby powiedzieć Chrystusowi „tak”? Powiedzieć w obecności Jego Matki, która swojemu Fiat była wierna do końca?
Tą Eucharystią, sprawowaną w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, kończą swoją doroczną pielgrzymkę apostołowie trzeźwości z całej Polski. Są wśród nich kapłani wyznaczeni przez biskupów diecezjalnych, aby troszczyli się o trzeźwość wiernych w miejscach swojego duszpasterzowania. Są ojcowie i bracia zakonni, a także siostry zakonne, którzy służą z oddaniem sprawie trzeźwości. Są członkowie Zespołu Konferencji Episkopatu Polski do spraw Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych, a także przedstawiciele różnych wspólnot i bractw abstynenckich i trzeźwościowych. Są rodzice z dziećmi. Łączy nas wielka troska o trzeźwość polskiego narodu. Łączy nas także wiara, że z Bożą pomocą pod sztandarem Maryi, Królowej Polski, nasz naród pokona plagę nietrzeźwości, że odnowi się moralnie i stanie się prawdziwie wolny.
Bo wolność narodu nie mierzy się tylko nienaruszalnością granic, wolnymi wyborami i innymi swobodami obywatelskimi. Wolność narodu mierzy się przede wszystkim wiernością prawu Bożemu, wiernością chrześcijańskiemu dziedzictwu.
Wolności nie da się żadną miarą pogodzić z panującym pijaństwem. Bł. kard. Stefan Wyszyński ostrzegał przed laty, że „przez nienasycone gardło ludzi nietrzeźwych przepłynie całe szczęście rodzinne i małżeńskie, cały dorobek ciężkiej pracy gospodarczej, a nawet cała pomyślność Narodu”.
Wolności narodu nie da się pogodzić z pozwoleniem władz na amoralną reklamę alkoholu, która przynosi zatrute owoce zniewolenia alkoholowego, zwłaszcza wśród ludzi młodych.
Wolności narodu nie da się pogodzić z tak wielką dostępnością ekonomiczną alkoholu.
Wolności narodu nie da się pogodzić ze zgodą tak wielu samorządów na powstawanie coraz to nowych placówek handlujących alkoholem. A przecież liczba tych, co już są, jest 4 krotnie większa niż ustalone normy światowe.
Wolności narodu nie da się pogodzić z pijaństwem na miejskich czy gminnych festynach, pijaństwem na dożynkach czy innych państwowych lub samorządowych uroczystościach.
Wolności narodu nie da się pogodzić z przyzwoleniem dorosłych, zwłaszcza rodziców, na sięganie po alkohol przez nieletnich.
Wolności narodu nie da się pogodzić z pijackimi obyczajami, z promowaniem pijackiej antykultury, z ośmieszaniem postaw abstynenckich i trzeźwościowych.
Wolności narodu nie da się pogodzić z obojętnością tak wielu rodaków na te problemy.
Siostry i bracia! Jesteśmy „posłani w pokoju Chrystusa, aby budować wolną i trzeźwą Polskę”. To nasze zadanie nie tylko na ten rok pracy w apostolstwie trzeźwości. To zadanie jest i będzie stale aktualne. Dotyczy ono wszystkich, bez żadnego wyjątku. Wielu rodaków myśli i mówi, że apostolstwo trzeźwości to nie ich sprawa. Oni się nie upijają, więc nie muszą się angażować. Niektórzy nawet rozdrażnieniem reagują na wezwania do abstynencji wielkopostnej czy sierpniowej.
Idąc tropem dzisiejszej Ewangelii można zadać pytanie, za kogo uważam apostołów trzeźwości? Czyli tych, którzy troszczą się o swoją trzeźwość i trzeźwość innych. Którzy podejmują abstynencję okresową lub na całe życie z motywów religijnych. Którzy świadczą, że do radosnego, satysfakcjonującego życia wcale nie jest potrzebny alkohol. Którzy reagują, gdy widzą przykłady łamania prawa, jeśli chodzi o ochronę dzieci i młodzieży przed nałogami i demoralizacją.
Za kogo uważam takich ludzi?
Może to dla mnie dziwacy, ludzie nieżyciowi, w jakiś sposób podejrzani, bo być może sami mają problem, a innym każą się ograniczać?
Może myślę, że owszem dobrze, jak tacy ludzie istnieją, ale niech robią swoje, a mnie dadzą tak zwany święty spokój. Mam dosyć swoich problemów.
Może są dla mnie ludźmi próbującymi ograniczyć moją wolność?
A może widzę słuszność i potrzebę szerzenia trzeźwości, ale boję się niezrozumienia, ośmieszenia czy nawet agresji?
Moi drodzy! Czy te pytania są wymyślone na potrzeby tylko tej homilii. Otóż nie. Takiego traktowania doświadczają w swoim życiu osoby zaangażowane w promowanie trzeźwości, w tym od ludzi mieniących się wierzącymi i praktykującymi.
Znamy przykłady, kiedy teściowa jako gorliwa katoliczka, jako radna miejska popiera wniosek prezydenta i głosuje za zwiększeniem liczby punktów alkoholu. A jej zięć w dowód wdzięczności otrzymuje lukratywne granty z funduszy na profilaktykę.
Znamy przykłady tzw. katolików i katoliczek, którzy bezkrytycznie popierają miejscowe władze rozpijające ludzi. To smutne. To bolesne. To wymaga
Pragnę w tym miejscu przypomnieć słowa św. Jana Pawła II, wypowiedziane 12 czerwca 1987 r. w Apelu Jasnogórskim: „Maryjo, Królowo Polski, bądź nadal natchnieniem tych wszystkich, którzy walczą o trzeźwość swych bliźnich, o trzeźwość siebie samych. O trzeźwość Narodu. Jestem szczególnie wdzięczny tym, którzy podejmują inicjatywy w tej dziedzinie – zwłaszcza w sierpniu. Nie wolno tych inicjatyw ośmieszać i pomniejszać! Nie wolno! Zbyt wysoka jest stawka, o którą chodzi. Wiemy to dobrze z historii”.
Te słowa naszego świętego Papieża są przestrogą, a jednocześnie zadaniem, by sprawy trzeźwości narodu nie lekceważyć, nie ośmieszać, lecz traktować ją priorytetowo.
Wciąż w naszym narodzie istnieje chore przekonanie, że nie można wprowadzić żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o dostępność alkoholu, bo to narusza wolność. A przecież alkohol nie jest zwykłym produktem spożywczym. To niebezpieczny środek psychoaktywny, niebezpieczny narkotyk, sprzedawany legalnie. To nie jest żaden wymysł Kościoła, ale fakt naukowy, który w wielu krajach stanowi podstawę do regulacji rynku w tym zakresie. Przecież nikt z nas nie żąda prohibicji. My żądamy prawa chroniącego młode pokolenie, chroniącego rodziny i ludzi z problemami alkoholowymi przed niebezpieczeństwem. To realne zagrożenie dla zdrowia i życia Polaków. To realne zagrożenie dla bytu narodowego! Z badań wynika, że pogorszenie zdrowia w Polsce jest wynikiem dramatycznego wzrostu konsumpcji alkoholu. Wzrost jego spożycia to automatycznie wzrost zachorowalności na wiele poważnych chorób, a także wzrost zgonów, których przyczyną jest alkohol. Dane Światowej Organizacji Zdrowia z 2019 roku wskazują, że w populacji powyżej 15. roku życia na głowę każdego Polaka przypadało prawie 12 litrów czystego spirytusu. A już 8 litrów uznaje się za poziom progowy dla postępującej degradacji narodu.
W naszej ojczyźnie alkohol jest jedną z trzech najważniejszych przyczyn przedwczesnej śmierci. Rocznie zabija ok. 20 tys. osób, czyli populację jednego małego miasteczka. Niestety Polacy wydają na alkohol prawie 40 miliardów zł. rocznie.
Te fakty powinny poruszyć sumienia Polaków. Ale przecież tu nie chodzi o same statystyki. Za każdą liczbą kryją się konkretne osoby, które cierpią i często są sprawcami niewyobrażalnego cierpienia dla innych. One potrzebują pomocy. Pomocy nie tylko fizycznej czy psychicznej, ale także duchowej. Czy możemy być obojętni na ich los doczesny? Czy możemy ze spokojem myśleć o losie wiecznym tych, którzy grzeszą pijaństwem? Przecież Słowo Boże wyraźnie mówi na ten temat, przestrzegając, że grozi im wieczne potępienie.
Tutaj, na Jasnej Górze, w miejscu, które św. Jan Paweł II nazwał sanktuarium narodu, podejmijmy na nowo solidarną walkę ze zniewoleniem narodu nałogami, zwłaszcza z pijaństwem. Niech nikt nie pozostanie obojętny. Niech każdy mocno postanowi troszczyć się o trzeźwość – swoją i bliźnich. Nie bądźmy małoduszni w dobrych postanowieniach. Oby jak najwięcej Polaków podjęło decyzję o abstynencji w duchu wynagrodzenia za grzechy pijaństwa. Aby nastąpiło zwycięstwo, potrzebna jest gorliwa, wytrwała modlitwa i codzienna ofiara. Potrzebne jest codzienne zaparcie się siebie, noszenie swoich krzyży i wytrwałe naśladowanie Jezusa. Bardzo ważna jest również wspólnota, pewność, że nie jesteśmy sami na tej nieraz bardzo trudnej drodze.
Jeden z największych polskich poetów, Zygmunt Krasiński, pisał w połowie XIX wieku, że „Przyjdą takie czasy, że będzie się popierać zepsucie obyczajów. Ze świętej religii uczyni się straszaka, aby obrzydzić ją wszystkim szlachetnym sercom. Podłość będzie nagradzana orderami lub zaszczytami. Lud ogłupiać będą wódką lub innymi elementami, elity szlifami i stanowiskami, a za głowę tych, co będą stawiać opór, wystawi się watahy, cenę, aby się rozprawić z nimi w stosownej chwili”.
Moi drodzy! Jeśli nasz naród ma nadal być wierny Chrystusowi i Jego Kościołowi, jeśli ma być rzeczywistym królestwem Maryi, nie możemy stawać po stronie tych, którzy popierają zepsucie obyczajów. Nie możemy dawać się „ogłupiać wódką”. Musimy odważnie stawiać opór pijaństwu i innym zniewoleniom. Nie lękajmy się przeciwności. Nie lękajmy się tych, co rozpijają naród. Przecież Chrystus zapewnia nas, że kto straci życie z Jego powodu, ten je zachowa.
Umiłowani! Nasze kolejne spotkanie w domu Jasnogórskiej Matki i Królowej powoli dobiega końca. Umocnieni wrócimy do swoich domów, miejsc nauki i pracy. Czas spędzony na tym świętym miejscu jest bezcenny. Dziękujmy za niego Bogu z całego serca.
Słowa szczególnej wdzięczności kieruję do opiekunów jasnogórskiego sanktuarium, do ojców i braci paulinów. Wasza miłość do Matki Najświętszej jest dla nas zawsze pięknym przykładem.
Dziękuję z tego miejsca Ojcu Dyrektorowi Tadeuszowi Rydzykowi za zaangażowanie w promowanie dzieła apostolstwa trzeźwości w Polsce. Dzięki toruńskim mediom nasze wołanie o trzeźwość narodu dociera do tak wielu rodaków. Dziękuję innym mediom katolickim, w tym Radiu Jasna Góra za podejmowanie tego tematu na swojej antenie.
Naszą pielgrzymkę mogliśmy tak pięknie przeżyć dzięki zaangażowaniu apostolstwa trzeźwości diecezji rzeszowskiej. Oni to przejmą sztandar Apostolstwa Trzeźwości na kolejny rok od diecezji łomżyńskiej. Dziękuję wszystkim kapłanom, siostrom zakonnym i świeckim apostołom trzeźwości za obecność, modlitwę i świadectwo. Dziękuję O. Oskarowi Puszkiewiczowi za piękną całoroczną pracę w Apostolstwie Trzeźwości.
Wpatrując się Cudowny Wizerunek naszej Matki i Królowej módlmy się słowami św. Jana Pawła II:
„O Maryjo, Matko Miłosierdzia, czuwaj nad wszystkim, aby nie był daremny Krzyż Chrystusa, aby człowiek nie zagubił drogi dobra, nie utracił świadomości grzechu i umiał coraz głębiej ufać Bogu „bogatemu w miłosierdzie”, by z własnej woli spełniał dobre czyny, które Bóg z góry przygotował i w ten sposób żył „ku chwale Jego majestatu”.
Amen.
Zobacz także:
Więcej o nas
†Modlitwy
†Kongres Trzeźwości 2017