Maryjo, Królowo Polski, bądź natchnieniem dla tych, którzy walczą o trzeźwość narodu

Jan Paweł II

Cnota umiarkowania

Fragmenty przemówienia  św. Jana Pawła II wygłoszonego 22 listopada 1978 r. w czasie środowej audiencji ogólnej.

query_builder 2024-04-29
Cnota umiarkowania

„Zawsze, gdy mówimy o cnotach – nie tylko o tych głównych (czyli kardynalnych), ale o wszystkich, o jakiejkolwiek, musimy mieć przed oczyma realnego, konkretnego człowieka. Cnota nie jest czymś abstrakcyjnym, oderwanym od życia. Jest ona, wręcz przeciwnie, bardzo głęboko „wpisana” w życie – z tego życia wyrasta i jemu nadaje kształt. Cnota stanowi o tym, jak człowiek żyje i jak działa, jak postępuje. Dlatego w tych wszystkich rozważaniach nie tyle mówimy o ,,cnocie”, ile o człowieku żyjącym i działającym ,,cnotliwie”: o człowieku roztropnym, sprawiedliwym, mężnym - i wreszcie dziś: o człowieku „umiarkowanym” (albo ,,wstrzemięźliwym”).
Dodajmy też zaraz, że wszystkie te przymioty (raczej: postawy) człowieka, o których stanowią poszczególne cnoty kardynalne, są wzajemnie z sobą powiązane. Nie można więc być człowiekiem prawdziwie roztropnym, ani rzetelnie sprawiedliwym, ani naprawdę mężnym – jeśli brakuje cnoty umiarkowania. Można powiedzieć, że ta ostatnia cnota pośrednio stanowi o wszystkich innych, ale też wszystkie inne są nieodzowne, aby człowiek mógł być ,,umiarkowany” (lub ,,wstrzemięźliwy”).
(…)
Człowiek umiarkowany – to człowiek opanowany; człowiek, w którym namiętności zmysłowe nie biorą góry nad jego rozumem, wolą – a także i „sercem”; człowiek, który umie nad sobą panować! Jeśli tak – to od razu jasno widzimy, jak zasadnicze, właśnie „kardynalne” znaczenie ma cnota umiarkowania. Jest ona po prostu nieodzowna dlatego, aby w pełni „być” człowiekiem. Wystarczy spojrzeć na kogoś, kto pofolgował swoim namiętnościom, dał się im ponieść, stał się ich „ofiarą” (np. pijak, który się pozbawił używania rozumu). Wówczas bez trudu uznamy, że „być” człowiekiem równa się zachować godność człowiekowi właściwą – to znaczy między innymi: kierować się cnotą umiarkowania.
Cnota ta nazywa się także „wstrzemięźliwością”. Bardzo słusznie. Abyśmy bowiem mogli panować nad naszymi namiętnościami, nad pożądliwością ciała, nad wybuchami zmysłowości (np. w odniesieniu do osób drugiej płci) – musimy niejako „zachować dystans” wobec siebie samych, a przede wszystkim wobec naszego niższego ,,ja”. Jeśli nie zachowamy potrzebnego dystansu, nie potrafimy się opanować. Czy to znaczy, że człowiek cnotliwy, umiarkowany, nie może być ,,spontaniczny”, nie może się cieszyć, nie może płakać, nic może dawać zewnętrznego wyrazu swoich uczuć, że musi uczuciowo ,,obojętnieć”, oziębnąć, niejako ,,skamienieć”? Żadną miarą. Wystarczy spojrzeć na Pana Jezusa, aby o tym się przekonać. Etyka chrześcijańska nie utożsamiła się nigdy ze stoicką. Natomiast – przyjmując całe bogactwo uczuć i wzruszeń, jakim obdarzony jest każdy człowiek, każdy zresztą inaczej, inaczej też mężczyzna, inaczej kobieta przez swoje serce – trzeba również zgodzić się na to, iż ten człowiek nie może inaczej osiągnąć dojrzałej spontaniczności, jak tylko przez pracę nad sobą i przez swoiste ,,czuwanie” w całym swoim postępowaniu. Jest to właśnie wyraz cnoty ,,umiarkowania”, cnoty ,,wstrzemięźliwości”.
Myślę też, że cnota ta domaga się od każdego z nas swoistej pokory wobec darów, jakie Bóg złożył w naszej ludzkiej naturze. Powiedziałbym, że jest to ,,pokora ciała”, jest to także ,,pokora serca”. Taka pokora jest szczególnym warunkiem wewnętrznej ,,urody” człowieka: piękna ,,wewnętrznego”. Niech się nad tym dobrze zastanowią wszyscy, może zwłaszcza chłopcy, a jeszcze bardziej dziewczęta w tym wieku, w którym tak bardzo zależy im na tym, aby być piękną (pięknym), aby się podobać! Pamiętajcie, że człowiek musi być przede wszystkim wewnętrznie piękny. Bez tej urody wszystkie zabiegi skierowane do samego człowieka nie uczynią go ani jej naprawdę pięknym człowiekiem.
A zresztą – czyż właśnie ciało, zdrowie, nie ponosi również dotkliwych i często tak wyraźnie odczuwalnych szkód, gdy człowiekowi zabraknie cnoty umiarkowania, wstrzemięźliwości. Wiele by o tym mogły powiedzieć rejestry i kartoteki wszystkich szpitali na świecie. Wiedzą o tym niemało lekarze prowadzący poradnie małżeńskie, narzeczeńskie, młodzieżowe. Wprawdzie nie możemy przesądzać o cnocie wedle kryterium samego zdrowia psycho-fizycznego, tym niemniej ogromnie wiele jest dowodów na to, że brak cnoty, brak umiarkowania, wstrzemięźliwości niszczy zdrowie”.

Św. Jan Paweł II

Zobacz także: